Dla mnie to był osobiście szok i niedowierzanie, że zielona herbata może smakować jak earl grey którego znam i lubię - i z pewnością jest on czarny. Nie próbowałam jej co prawda pić z cytryną i miodem, cytryna do zielonej herbaty to dla mnie zbyt duże ryzyko. Ale to prawda, co obiecuje producent - nie jest gorzka, nawet jak się ją trochę przetrzyma. Ma bardzo bogaty, miły aromat bergamotki, a bławatek ją nieco uszlachetnia. Dla mnie bomba, ale przez dysonans poznawczy z hektolitrami czarnego earl greya w moim żołądku na przestrzeni 27 lat - traktuję ją jak ciekawostkę.