Skład:
(cejlońska wielkolistna czarna herbata /OPA/ z dodatkiem aromatu oraz dodatków mango, cytryny i mięty)
"Try refreshing tea! Original black large-leaf tea is grown on Ceylon plantations (Sri Lanka). It posseses refreshing, saturated taste and aroma of mango, lemon and mint and has golden infusion color. Original combination of mango, lemon and mint. Yield to temptation!"
Jak w reszcie Briztonów, delikatny posmak, ale nie ma zdecydowanego aromatu. Herbata jak herbata. Trzeba podkreślić, że liście są dosyć duże - oczywiście na plus. Mięty na pewno tam nie czuć.
Edit: pod koniec picia sprawa z miętą uległa zmianie. I nie mówię tego jako zaleta, a wada. Coś jak chleb, który stał w tej samej szafce co otworzona mięta. Ten "zimny posmak", niedobry. Moim zdaniem mięta nie pasuje do kompozycji.