Sama jakość herbaty jest bez zarzutu, może być. Nie podoba mi się jednak to, że nie czuć niczego, co obiecuje producent. Nie jest to na pewno Earl Grey - jeśli już to podchodzi bardziej pod Lady Grey, ponieważ bergamotkę czuć nie tyle "delikatnie i przygaszenie", a nie czuć jej praktycznie wcale. Jest kompletnie zgaszona przez smak cytryny (i to w dodatku mało naturalny) - dlatego ja bym nie szalała z określeniem "Earl Grey".
Problem pojawia się przy trzecim składniku, dla którego tę herbatę wybrałam. Róża. Róży nie czuć tutaj w ogóle. Ani w smaku, ani nie ma jej aromatu, niestety. Herbata mi się kojarzy z którąś z marketowych sypanych. Niestety ponownie nie kupię, ponieważ ani nie jest to kwiat róży, ani earl grey.

Smak ten można kupić online lub w Krakowie na Kazimierzu, w kawiarni KawaLerka.