Ahmad Earl Grey


Skład:
(czarna herbata, aromat bergamoty)

Podchodziłam do tej herbaty już kilka razy i nie wiem co się stało, ale smakuje co najmniej niestandardowo. Wygląd jest ok, natomiast aromat kojarzy mi się bardziej ze sztuczną cytryną, niż bergamotą. Zawiodłam się na zapachu, ale wzięłam się za parzenie.
Pierwszy napar wyszedł mi powiedzmy normalny... Dalej wyczuwalna sztuczna cytryna. Po dodaniu prawdziwej cytryny i miodu zrobiło się pysznie. Jednak to, co mnie zaniepokoiło to... Podczas każdego kolejnego parzenia wyczuwałam obrzydliwy smak. Taki, jak by woda była zakamieniona i niedogotowana, a napar słaby ale przeparzony. Wykluczam tutaj winę wody, ponieważ inne herbaty (zwłaszcza lipton oraz twinings, które ostatnio pijałam na zmianę) smakowały normalnie.
Próbowałam nasypać więcej liści i parzyć krócej. Odrobinę się poprawiło, ale niewiele. Przy twinings zawsze sypałam 4 łyżeczki do esencji (do imbryka), tutaj pasuje tak 5,5. Nie mam pojęcia, z czego to wynika, ale nie polecam tej herbaty i sama też już więcej jej nie kupię. O tyle miło, że zostanie ładna puszka.

Instagram